
Na wysokości lotniska w Podczelu, wczoraj wieczorem (05.08) czterech spadochroniarzy wpadło do morza. Pomimo szybkiej i sprawnej akcji ratowników wodnych, pogotowia, strażaków i policjantów - zginęły dwie kobiety. Przyczyny tragedii badają stosowne służby.
Przed godziną 20 służby ratunkowe zostały powiadomione o czterech osobach, które wpadły do wody na wysokości Podczela (n/Kołobrzegu). Byli to 4 spadochroniarze, którzy wyskoczyli z samolotu na wysokości byłego radzieckiego lotniska. Z nieustalonych przyczyn wszyscy spadli do morza.
Do akcji ruszyły natychmiast ratownicy wodni z kołobrzeskiego MOSiR oraz Brzegowej Stacji Ratownictwa w Kołobrzegu, strażacy z Kołobrzegu i Ustronia Morskiego, policjanci oraz karetki pogotowia.
Ze wstępnych ustaleń z miejsca zdarzenia wynika, iż dwóch mężczyzn wpadło do wody sięgającej im okolic klatki piersiowej. Zdołali oni o własnych siłach wydostać się wraz z ekwipunkiem na brzeg.
Dwie młode kobiety, które z nimi wyskoczyły miały o wiele mniej szczęścia. Wpadły do głębszej wody. Podczas skoku, poza standardowym ekwipunkiem spadochroniarza były dodatkowo dociążone. Przebywały w wodzie od 15-20 minut, po czym zostały podjęte przez skuter ratowników wodnych oraz łódź ratowników Brzegowej Stacji Ratownictwa. Niestety – nie wykazywały oznak funkcji życiowych.
Walka o życie kobiet i reanimacja trwała około godziny i nie doprowadziła do szczęśliwej finalizacji akcji ratowniczej. Obie kobiety nie są mieszkankami Kołobrzegu bądź jego okolic.
Przyczyny tragedii badają stosowne służby.